|
➤ Podbój Berlina.
|
|
Dnia 19.01.2013 skromną 11 osobową ekipą wybraliśmy się na turniej do stolicy
Niemiec. Wyjazd został zaplanowany dla większej ilości osób. Niestety połowa
zawodników nie dotarła na turniej z powodu problemów technicznych związanych z
autem. Z wielkim niedoborem żelaza spowodowanym brakiem weekendowego medalu
cześć Ryśków musiała wrócić do domu. Na szczęście turniejów w całej Polsce jaki za
granicami naszego kraju nie brakuje. Tak więc wszelkie witaminowe niedostatki na
pewno zostaną uzupełnione.
Jako pierwsi turniej rozpoczęli najmłodsi zawodnicy z rocznika 2004. Złote Medale
zdobyli Wojciech Celiński i Jakub Kielesiński. Dla tych dwóch zawodników był to
pierwszy międzynarodowy start. Dało się zauważyć, że chłopakom towarzyszyły
trochę większe nerwy i emocje niż zwykle podczas turniejów w Polsce. Do pierwszej
walki nasi najmłodsi byli lekko zestresowani lecz profesjonalnie nie pokazywali tego
swoim przeciwnikom. Nerwy napędzane były tym ,iż wyczytywane nazwiska
zawodników do walk były bardzo niewyraźne. Obawa prze faktem nie usłyszenia
swojego nazwiska i tym samym nie wstawienia się na macie były najbardziej
stresujące. Na szczęście nikt nie opuścił żadnej swojej walki. Kuba jaki Wojtek po
pierwszej wygranej walce uwierzyli w swoje umiejętności. Ze sporą przewagą nie dali
cienia szans przeciwnikom wygrywając każdą ze swoich walk. Wojtek popisał się
skuteczną serią ataków na ippon-seoi-nage na obie strony, gdzie za każdym razem
ominięty atak poprawiał kolejnym. Kuba zaś każde starcie rozstrzygną pięknymi
rzutami na o-goshi. Rzuty Kuby były bardzo precyzyjne i skutkowały widowiskowym
lotem przeciwnika na plecy. Dzięki temu zapewniał każdemu rywalowi darmową
przejażdżkę na kolejce górskiej zyskując tytuł szlachecki i tym samym ksywę ,,
Rollercoaster’’.
Kolejna dwójka z młodszego rocznika zajęła trzecie miejsca zdobywając brązowe
medale. Franek Fuks oraz Janek Szymborski. U Janka w drodze do zdobycia złotego
krążka zabrakło troszeczkę pewności i zdecydowania w walce. Pewne złapanie uchwytu i
wykonanie mocnego ataku to umiejętności, z których słynie nasz Szymbor. Niestety tym
razem inicjatywę przejęli rywale. Tym właśnie charakteryzują się międzynarodowe
turnieje, na których trzeba nauczyć się walczyć tak jak by to było na naszym podwórku.
Jedyne lekarstwo, które wywoła u zawodników swobodę i trzeźwość umysłu podczas
zawodów to starty, starty i jeszcze raz starty na turniejach. Najlżejszy z najmłodszych
znany jako Wiewiór, Franek Fuks tak jaki Janek był na poziomie zajęcia pierwszego
miejsca. U Franka niestety dużą rolę odegrały tamtejsze przepisy. Jeśli sędziowie
uznawali by kary za brak aktywności, walki Frankiego kończyły by się zupełnie inaczej.
Nasz zawodnik wykonując masę ataków napotykał opór i obronę ze strony przeciwników
polegającą na upadaniu na kolana. W ten sposób nie miał możliwości na skuteczne
wykonanie ataku, które kończyły się równoczesnym upadkiem obu zawodników. Niestety
sędziowie nie karali przeciwników Franka za tzw. ,,wieszaki’’. Jak by nie było zawodnicy
muszą radzić sobie w każde sytuacji. Aktualnie znajdujemy się w apogeum zmian
odnośnie przepisów w naszym sporcie. W każdym kraju przepisy są inne, gdzie
sędziowie podchodzą do walk trchę inaczej. Tak więc czy sędzia nas lubi czy nie lubi,
czy mamy zły czy dobry dzień, nawet jeśli niektóre techniki są zakazane trzeba umieć
rzucać i wygrywać.
W najstarszej kategorii wiekowej wystartowało 7 zawodników. Mika Mikołaj, Mikołaj
Strzelczyk, Dąbrowski Oskar, Wiktor Grzybko, Janek Zawidzki, Michał Kowalczyk i
Maciej Żabiński. Starsi zawodnicy przeszli przez turniej jak burza. Wygrywali pewnie
dając świadectwo posiadania wysokich umiejętności bojowych. Mika Mikołaj wraz z
Mikołajem Strzelczykiem pokonując po drodze każdego przeciwnika spotkali się na
końcu drogi w finale. Po ciężkiej, wyrównanej, trwającej do końca walce zwycięzcą tej
kategorii został Mika Mikołaj. Kolejny finałowy duet tworzyli Michał Kowalczyk wraz z
Wiktorem Grzybko. Ci dwaj także rozprawili się z każdym po to, aby w finale stoczyć
przyjacielską a zarazem mocną walkę. Po otrzymaniu przez Michała trzech kar
ostatecznie zwycięzcą został Wiktor. Obserwując walkę z boku zastanawialiśmy się
często za co sędziowie dają kary Kowalowi. Jednak walcząc na tej samej macie pod
okiem tego samego sędziego szanse były wyrównane. Oskar Dąbrowski zajął trzecie
miejsce. Tutaj znowuż nie wiedzieliśmy za bardzo na jakich zasadach sędziowie
podchodzą do walki. Oskar atakują otrzymywał kary za tzw. ,,dyszlowanie’’. Janek
Zawidzki przegrywając dwie walki niestety odpadł z turnieju. Mimo stoczenia tylko
dwóch pojedynków były to zawzięte walki, które na pewno podniosły poziom Janka
dając mu kolejne doświadczenia. Maciej Żabiński po trzech wygranych i dwóch
przegranych walkach zajął 5 miejsce. U Maćka zabrakło trochę szczęścia. Był bardzo
bliski wygrania niektórych pojedynków, jednak w dużej ilości ataków, które wykonał
brakowało skuteczności.
Ogólnie na 11 startujących zawodników zdobyliśmy 9 medali :
4 złote medale: Mika Mikołaj, Wiktor Grzybko, Wojciech Celiński, Jakub Kieleśiński.
2 srebrne: Micjał Kowalczyk, Mikołaj Strzelczyk
3 brązowe : Franek Fuks, Janek Szymborski, Dąbrowski Oskar.
|
wyniki naszych zawodnik�w zdjęcia |
|
WARSAW JUDO OPEN
Międzynarodowy Puchar Polski
INFORMACJE
|